Magazyn Muzyczny Heart & Soul

ROME - Civitas Solis recenzja płyty

<< Wróć do Recenzje

29 kwietnia 2025

Wyd. Trisol

24.04.2025

 

W czasach, gdy historia znów bezczelnie puka do drzwi teraźniejszości, niektórzy artyści stają się kronikarzami panujących nastrojów, tych trudnych i przytłaczających, przez wielu przemilczanych. Jerome Reuter – twórca projektu ROME – nieustannie podąża ścieżką, na której muzyka staje się zarówno świadkiem, jak i komentarzem do wydarzeń kształtujących świadomość Starego Kontynentu. Jego najnowszy album, Civitas Solis, to kolejny rozdział tej artystycznej wędrówki. Rozdział głęboko osadzony w niepokoju, tęsknocie i brutalnym pięknie myśli utopijnej.

 

Choć tytuł płyty nawiązuje do XVI-wiecznego dzieła włoskiego filozofa, teologa i poety Tommaso Campanelli, próżno szukać tu eskapizmu. „Miasto Słońca” nie rozbłyska czystym światłem – to raczej lśniący odłamek idei zagubionej w zgliszczach realiów. Reuter nie buduje kolejnej płyty koncepcyjnej w klasycznym rozumieniu – nie rekonstruuje jednego okresu historycznego, nie osadza narracji w określonym punkcie dziejów. Zamiast tego tworzy mozaikę wrażeń, myśli i refleksji, które układają się w obraz Europy – kruchej, zagubionej i nieustannie szukającej siebie na nowo.

 

Brzmienie Civitas Solis zaskakuje swoją różnorodnością, nawet jak na standardy ROME, projektu znanego z poruszania się po szerokim spektrum stylistycznym. Na albumie usłyszeć można zarówno melancholijne ballady w duchu Leonarda Cohena czy Jacquesa Brela, jak i utwory naznaczone chłodem, charakterystycznym dla nurtu darkwave. Kompozycje przeplatają się – niczym fale wspomnień i prognoz – od marszowych hymnów po kameralne, intymne wyznania. Całość układa się w niepokojącą podróż, gdzie każdy dźwięk, każda fraza staje się kolejnym krokiem w głąb emocjonalnego labiryntu.

 

Lirycznie album kontynuuje motyw, który przewija się przez całą twórczość Reutera – analizę europejskich mitów, dekompozycję idei, reinterpretację symboli. Nie znajdziemy tu deklaracji ani moralizatorstwa. Zamiast tego – pytania. O przyszłość, o granice pamięci, o cenę cywilizacji. O to, co oznacza być Europejczykiem w czasach, gdy fundamenty, na których zbudowano tożsamość kontynentu, drżą coraz bardziej.

 

Reuter unika dosłowności, jednak nie ucieka od rzeczywistości. W cieniu współczesnych tragedii – wojny, podziałów, politycznego chaosu – artysta staje się kimś na kształt barda czasów niepewnych. Nie przemawia z pozycji autorytetu, ale raczej jako obserwator – poruszony, ale nie histeryczny, zaangażowany, lecz nie dogmatyczny. Jego głos brzmi jak szept w ruinach – pełen niezgody, ale również nadziei.

 

ROME nigdy nie był tylko zespołem – to raczej zjawisko, osobna forma istnienia, w której sztuka miesza się z pamięcią, a muzyka staje się dokumentem duchowego niepokoju. Civitas Solis to nie ucieczka w przeszłość, lecz próba zmierzenia się z teraźniejszością poprzez lustro historii. Album nie daje ukojenia – lecz może przynieść zrozumienie. Choćby chwilowe.

 

W czasach przesytu, łatwej sztuczności i narracyjnych uproszczeń, ROME przypomina, że muzyka może być czymś więcej niż tylko dźwiękiem. Może być lustrem dla sumienia, echem dawnych głosów, które wciąż mają nam coś do powiedzenia. W Civitas Solis Reuter pyta nie tylko o to, co było i co jest, ale przede wszystkim – dokąd zmierzamy.Czy słuchając tych utworów, spojrzymy w stronę słońca, czy odwrócimy wzrok – to już kwestia wyboru. Ale jedno jest pewne: ten album nie pozwoli przejść obojętnie. Tak jak nie pozwala na to historia, która znów stoi tuż za drzwiami.

(pk)

 

Jeśli podoba Ci się to, co robimy  KLIKNIJ TU i wesprzyj naszą stronę.

 

Click HERE to support our website.