Magazyn Muzyczny Heart & Soul

Baza Ludzi Żywych 3 - recenzja płyty

<< Wróć do Recenzje

24 września 2025

„Manifesty wobec istoty istnienia”

 

Baza Ludzi Żywych nie kazała nam długo czekać na nowy materiał muzyczny. W zasadzie nigdy nie kazała na siebie czekać. Bardziej lub mniej, ale stale naznaczała w mediach swoją obecność. Mimo że podąża obrzeżami polskiego rynku muzycznego (bo w centrum jest pewnie zbyt tłoczno, duszno, plastikowo i im nie po drodze), to od 2023 r. mocno pracuje nad zaznaczeniem swego „Ja”. Zadziwiające, że przy tak niskobudżetowych projektach opłacanych głównie własnym sumptem i niemałym poświęceniem oraz tym, co dołoży zrzutka.pl, za każdym razem dostajemy od nich w pełni profesjonalnie i z pieczołowitością opracowane wydawnictwa muzyczne, występy sceniczne i teledyski. Tak jest i tym razem. W rocznicę – nomen omen – wydania poprzedniej rewelacyjnej płyty, otrzymujemy kolejny, trzeci już album.

 

Premierowy materiał ukazał się w pierwszej połowie września tego roku w najpopularniejszych portalach streamingowych, a już dosłownie za chwilę wypłynie na rynek w postaci limitowanej edycji na nośniku CD. Album skromnie nazwano po prostu numerem "3", ale wierzcie mi (nawet jeśli jesteście niewierzący) na skromny nie wygląda w żadnym wymiarze. Nowe, kolejne wydawnictwo tego wciąż młodego stażem bandu, składa się z aż dwupłytowego albumu w doskonałej oprawie graficznej. Szaleństwo?! Czy było warto?! Na takie przyjemności chyba mogą sobie pozwolić tylko utytułowani twórcy z dobrym zapleczem kapitałowym i zazwyczaj są to zbiory typu "greatest hits". To jeszcze nic. Odważnie zdecydowali się umieścić na nim łącznie prawie 100 minut muzyki i to nie żadne tam odrzuty z zakurzonej szuflady. Dostajemy 17 zupełnie nowiutkich, nieśmiganych, premierowych utworów. Szaleństwo?! Czy było warto?! Jeżeli dotrwacie do końca kolejnych akapitów tego artykułu, odpowiedź przyjdzie sama.

 

Na wstępie – duży ukłon dla zespołu należy się od pasjonatów muzyki wszelakiej za podszyty sentymentalne chyba zabieg nazwania podtytułów płyt, odpowiednio: "Pierwsza Strona” i "Druga Strona". Odbieram to jako wyraz ich szacunku do czasów, gdy słuchanie z trudem zdobytych płyt i kaset było swego rodzaju celebracją muzycznych doznań.

 

Przyznam, że nie będę porywał się na analityczne opisy zalet i wady każdego z kawałków, na ochy i achy dla każdego z nich. Nie będę też kusił się na porównania utworów do tego, co ktoś już kiedyś stworzył i jaki to miało wpływ na nowo powstałą twórczość tej kapeli.

 

Baza Ludzi Żywych na pewno nie jest zespołem, który moim zdaniem powinien być katalogowany, szeregowany w odniesieniu do zespołów już istniejących. No może poza stwierdzeniem, że należy do zespołów grających muzykę opartą na ogólnie pojętym rockowym nurcie. Kapela o jurajskim pochodzeniu, choć działająca na polskiej scenie dopiero od 2023 r., udowadnia swoim kolejnym, już trzecim albumem długogrającym (nawet bardzo długo grającym), że nie jest zespołem, który wymaga poszukiwania odniesień do innych zespołów, czy to starych czy nowych. Oczywiście jego członkowie wyrastali w konkretnych upodobaniach artystycznych i ich twórczość siłą rzeczy w jakiejś cząstce nawiązuje do nich. Niewątpliwie jednak wobec wszechotaczającego uszy, dźwiękowego szumu, jaki atakuje nachalnie ze stacji radiowych i mainstreamowych, twórczość Bazy Ludzi Żywych jest twórczością wyróżniającą się własnym charakterem i niesionym przekazem, a przede wszystkim szczerością i odpornością na uwarunkowania oraz trendy dzisiejszego rynku muzycznego.

 

Od czasu debiutu bez skrupułów robią to, co sami uważają w muzyce za sztukę – i tyle. A horyzonty artystyczne mają bardzo szerokie, co słychać też i na nowym albumie. Nie trzeba być nadzwyczajnym znawcą polskiej sceny muzycznej, aby po pierwszym i kolejnym odsłuchaniu nowej płyty (czyt. płyt) dostrzec, że dzieło BLŻ3 idzie własną, przez siebie tylko wytyczoną ścieżką. Odnoszę nawet wrażenie, że im bardziej jest ona zarośnięta zawiłościami ludzkiej natury, ludzkich uczuć i zachowań, tym ciekawiej kroczy się nią utalentowanym członkom zespołu.

 

Propozycja odsłuchu 100 minut muzyki od Bazy Ludzi Żywych może pozornie wystraszyć bardziej niecierpliwych, zwłaszcza w czasach, gdy żyje się szybko i urywkowo łapie codzienność. Ale powiem krótko i głośno – nie ma nudy! 

 

Każdy z utworów jest jak osobna podróż w świat nasz człowieczy, niby bliski, ale z rzadka tylko postrzegany w świetle, jaki pokazuje nam BLŻ. Świadomie używam zwrotu „pokazuje nam”, mimo że piszę o muzyce, której medium są dźwięki. Ubierając uszy w słuchawki i słuchając nieprzerwanie całego nowego dzieła Bazy, nietrudno będzie ulec złudzeniu, jakby stały się one wirtualnymi goglami. Wtedy wyobraźnia bez specjalnych komend, może nawet bez naszej zgody uruchomi obrazy, jakie tworzą członkowie zespołu muzyką wraz ze świetnymi tekstami Łukasza Jarosza – lidera zespołu. Teksty jak zawsze u niego wielowarstwowe, balansujące między życiem a śmiercią, między miłością i nienawiścią, między kosmosem a ziemią jak na okładce albumu. Dając się porwać ich klimatowi, słuchacz nawiąże swoistą interakcję siebie z samym sobą. Jak odpowiedź na zawołanie z „Prologu” – „wyjdźże przed siebie, usłysz swoje ja”. 

 

Najlepsze w ich kompozycjach jest to, że można poczuć niesione w nich, misternie utkane między dźwiękami i wersami to nienazwane „coś”. To coś, czego do końca nie rozumiemy, ale tego pragniemy. To coś wciągające bez reszty jak tytułowych syren śpiew. A ponieważ kompozycje i teksty są na tyle nietuzinkowe i nieszablonowe, dla każdego to „coś” będzie nieco inne, osobiste. Tak działa szczerość i wypracowany charakter twórczości Bazy Ludzi Żywych.

 

Nowy album Baza Ludzi Żywych 3 to zbiór utworów opartych na rasowym rockowym graniu, wzmocnionym świetnie współbrzmiącą linią basu. Całość dzieje się przy nad wyraz żywej perkusji, której uderzenia wybrzmiewają wolnością i niezależnością, określającą charakter zespołu. Kompozycje, zwłaszcza te dłuższe, nie powodują znużenia. Nieprzypadkowo stopniują narastającą energię, niczym akty w teatralnych spektaklach, tylko po to, by sięgnąć zenitu do zerwania strun i zaraz potem wyciszyć je w antrakcie. Ci, którzy znają już możliwości „bazowych” gitarzystów, nie będą tu zawiedzeni. W dających nieco wytchnienia balladach otwiera się przestrzeń dla utalentowanych palców młodych gitarzystów obu płci. Chwytliwe, proste riffy wypływające z intro utworów, ewoluują do wielowarstwowych efektów, przełamywanych, wyważonymi przesterami, a klawisze nieprzesadnie uzupełniają w tle linie melodyczną, dodając klimatu. Dla bardziej wymagających, niektóre aranżacje utworów wzbogacają akordeon, saksofon i subtelne dźwięki skrzypiec, kontrastujące całkiem udatnie z gitarowymi power chordami czy ekspresyjnymi uderzeniami perkusji.

 

Pośród mocnych, energetycznych kawałków i nastrojowych ballad, znajdziemy ciekawą, moim zdaniem, odmianę wobec poprzednich płyt zespołu. Niektóre utwory zapraszają nawet do tańca i nie w opętane energią pogo tym razem, lecz do pląsu w parach czy większych, przyjaźnie nastawionych grupach. Dancingowe wręcz poprowadzenie kroków gitary basowej za gitarą prowadzącą jest dobrą odskocznią od trudnych jak by nie było, bo wrażliwych, egzystencjalnych dylematów, zamkniętych między naszym pierwszym i ostatnim oddechem, którymi częstują nas teksty wokalisty i perkusisty BLŻ. Na szczęście ich autor – Łukasz Jarosz, potrafi drukować je w takich słowach, że czytelnik/słuchacz nie popada w depresję czy nihilistyczny amok. Odbiera raczej komunikat, wysłany do centralnego ośrodka dowodzenia, osadzonego zwykle na naszej szyi. Czy go odbierze, to już inna sprawa.

 

Niech wyjątkiem od zadeklarowanej przeze mnie na wstępie artykułu zasady, będzie odniesienie się do jednego z utworów Drugiej Strony albumu, który potwierdza niezmienne upodobanie Bazy do tworzenia nieskończenie długich utworów. Tym samym potwierdza też odwagę przełamywania stereotypów i bycia w opozycji do typowo szablonowych, współczesnych, radiowo śpiewanych przebojów. Bo kto dziś nagrywa kawałki trwające kilkanaście minut? Ktoś, kto nie liczy na szybki poklask. „Faeton” – ten dwunastominutowy utwór jawi się transowym, niekończącym się intro z wykorzystaniem gitary akustycznej. Przy nim krótkie frazy tekstu wygłaszane niczym mantra, wydają się powoli i skutecznie wnikać w nasze myśli. Ale gdy nie liczymy już na nic nowego, kolejna część utworu uderza z narastającą siłą i mocą do granic opętania, po czym powraca akustyczne brzmienie, jakby lekki wiatr po burzy. Myślę, że przy takiej konstrukcji i takiej treści, ten wyróżniający się na płycie utwór może być postrzegany jako swoisty MANIFEST wobec istoty istnienia. Aż się boję pomyśleć, w jak duże drżenie powietrza wprawi koncertowe wykonanie tego dzieła.

 

Jeżeli więc w codziennej pogoni za pozornym szczęściem znajdziecie czas, aby przesłuchać premierowy materiał Bazy Ludzi Żywych, proponuję poznać dokładnie zawartość obu płyt i wyłowić coś dla siebie. Niektórzy dzięki temu po dotarciu do końca może odczują satysfakcję. Inni, po dotarciu do celu, może odczują coś na miarę niepokoju, że wraz z końcem minęło im coś ważnego. Na szczęście wtedy mogą w odtwarzaczu nacisnąć ponownie „play”.

 

Podsumowując – nie wiem, co dokładnie każdy z Was zyska, słuchając tego nowego, dwupłytowego albumu. To dość indywidualna kwestia. Ale wiem z pewnością, co każdy straci, jeżeli ominie album Baza Ludzi Żywych 3 na liście premier 2025 roku. Straci możliwość obcowania z wysoce ponadprzeciętną na dzisiejszej alternatywnej scenie muzycznej w Polsce twórczością, jaką jest muzyka zespołu Baza Ludzi Żywych. A ponieważ w życiu najbardziej żałuje się nie tego co się zrobiło, lecz tego czego się nie uczyniło – wybór wydaje się oczywisty.

 

Robert "Ciężki" Ciężkowski

 

Baza Ludzi Żywych 3

Łukasz Jarosz – teksty, perkusja, głos, instrumenty perkusyjne, klawisze, aranżacje

Maciej Pałka – gitara

Jakub Gregorczyk – gitara

Joanna Piekarz – gitara basowa

 

Miłosz Kieres – klawisze, saksofon, akordeon, skrzypce

Antoni Mączka – klawisze

 

Nagranie, miks, mastering – Miłosz Kieres, Łukasz Jarosz

Produkcja – Łukasz Jarosz, Miłosz Kieres

Zdjęcia – Evgeni Tcherkasski

Projekt Graficzny – Katarzyna Kędzierska, Łukasz Jarosz

 

Kontakt: lesers@op.pl

 

Album nagrano marzec – sierpień 2025, Genital Sector 2025.

 

 

 

Jeśli podoba Ci się to, co robimy  KLIKNIJ TU i wesprzyj naszą stronę.

 

Click HERE to support our website.