Magazyn Muzyczny Heart & Soul

Ataraxia, Centaurea - recenzja płyty

<< Wróć do Aktualności

24 maja 2024

The Circle Music

Wyd. 22.05.2024

Ataraxia to trudne do jednoznacznego zdefiniowania zjawisko, o którym nie jest łatwo mi pisać. Po raz kolejny zanurzam się w muzykę włoskich artystów pełen obaw, że zabraknie mi słów, by oddać i opisać wszystkie emocje, które towarzyszą mi, gdy obcuję z ich twórczością. Język człowieka wydaje się być zbyt ubogi, kiedy mierzy się z tak wielowymiarowym dziełem, którym bezapelacyjnie jest Centaurea, najnowszy, już dwudziesty dziewiąty album Ataraxii. Dwa lata po premierze ostatniej płyty, muzycy kontynuują trylogię zapoczątkowaną przez Pomegranate, nieustająca czerpiąc inspirację z natury, żywiołów, tego co duchowe, zmysłowe i niewidzialne. Podróżują w czasie, do starożytności, by zbierać owoce, zioła i kwiaty, a powracając obdarowywać nimi wszystkich tych, którzy pragną dostrzec kolory i poczuć smak i zapach ich twórczości.

 

Ataraxia to zespół, który w swoich kompozycjach łączy i kumuluje wszelkie możliwe przejawy sztuki. Wiersze Francesci Nikoli i Mary Paltrinieri splata z muzyką, którą niczym pędzlem zanurzanym w kolorach dawnego i współczesnego świata, maluje pejzaże. Są tak intensywne, że stają się widoczne, wręcz namacalne. Dźwięki i słowa materializują się tworząc obraz istniejącej gdzieś poza czasem wyspy. Nikt nie wie, czy jest prawdziwa, czy istniej tylko w naszej wyobraźni. To Centaurea, miejsce gdzie dusza łączy się z ziemią. Kraina, gdzie złoty wiek trwa, by nigdy się nie skończyć. To tam matka woda spotyka ojca, którego imię to ogień. Tutaj hipnotyzujący śpiew Francesci Nikoli wirujący pośród dźwięków, miesza współczesne i starożytne języki. Wkraczamy do symbolicznego Elizjum, gdzie pośród eterycznych dźwięków w kolorze wiosennej zieleni, spotkamy Hildegardę Von Bingen odzianą w mokry od deszczu płaszcz, witającą wszystkich przybywających słowem Viriditas. Héloïsę piszącą miłosne listy do Abelarda, Grzegorza Wielkiego snującego opowieść o Hiobie, czy Agustyna z Hippony pochylonego na swym dziełem Miasto Boże. Wędrujemy przez tajemniczy las otaczający święte miejsce, wypełniony wszechobecną magią, pociągającą tajemnicą i postaciami druidów splecionych z naturą, czerpiących siłę z zespolenia z duszami drzew i zwierząt. Kapłanki tańczą swój taniec, łączą się z wiatrem, by dać ukojenie i wolność duszy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W krainie Ataraxii wszystko ma swoje miejsce, przenika się, niesie ze sobą ogromną moc. Chmury, trawa, czy błoto są tu równie ważne, jak drogocenne kamienie, mieniące się w blasku słońca. Włoscy muzycy czarują nas swoją grą, sprawiają że dźwięki wydobywane z  instrumentów przeistaczają się w zaklęcia, czyniąc obcowanie z muzyką zespołu swoistym i jedynym w swoim rodzaju misterium.

 

Francesca Nicoli, Vittorio Vandelli  i Giovanni Pagliari, niczym trzy kapłanki, zadają pytanie „Viator – inquam – dignabere?”, towarzyszą im Totem Bara i Gregorio Bellod. Wszyscy zapraszając nas do przejścia przez wrota, za którymi w wraz nimi  możemy czerpać i pić magiczną wodę ze źródła bijącego w sercu wyspy Centaurea. Każdy z utworów z płyty Centaurea przesiąknięty jest magią, tajemnicą, śródziemnomorskim powietrzem, postaciami z przeszłości wplecionymi w fabułę opowiadanej przez Francescę Nikoli i towarzyszących jej muzyków baśni. Im głębiej wchodzimy do świata Ataraxii, tym mocniej czujemy, że czas istnieje tam wyłącznie po to, by wypełnić go  śpiewem, dźwiękami tajemniczej gitary, romantycznej wiolonczeli, czy niepokojących irlandzkich dud uilleann doskonale porozumiewających się ze współczesnym, elektroniczny instrumentarium. 

 

Centaurea to płyta zawieszona gdzieś pomiędzy poezją, a muzycznym, eklektycznym eksperymentem. Majestatyczna i posągowa, a jednocześnie łagodna, melancholijna i romantyczna. Wypełniona mistycznymi, niebiańskimi wizjami, które tu i teraz zstępują na ziemię, by każdy z nas mógł poczuć moc wszechświata, siły natury. Przenieść się w czasie i do miejsc nieistniejący, tych z sennych marzeń, które dzięki muzyce materializują się w naszej wyobraźni tak silnie, że zaczynamy wierzyć, że istnieją naprawdę.

 

(pk)

 

Dziękujemy bardzo zespołowi ATARAXIA, Dominicowi Athanassiou i wytwórni The Circle Music za przesłanie materiałów do zilustrowania recenzji i możliwość zapoznania się z płytą Centaurea przed jej oficjalną premierą.

 

We would like to thank ATARAXIA, Dominic Athanassiou and The Circle Music label for sending materials to illustrate the review and for the opportunity to listen to the Centaurea album before the official premiere.

 

Jeśli podoba Ci się to, co robimy  KLIKNIJ TU i wesprzyj naszą stronę.

 

Click HERE to support our website.

 

 

 

The Circle Music

Wyd. 22.05.2024

 

Ataraxia to trudne do jednoznacznego zdefiniowania artystyczne zjawisko. Dziś po raz kolejny zanurzam się w muzykę włoskich artystów pełen obaw, że zabraknie mi słów, by oddać i opisać wszystkie emocje, które towarzyszą mi, gdy obcuję z ich twórczością. Język człowieka wydaje się być zbyt ubogi, kiedy mierzy się z tak wielowymiarowym dziełem, którym bezapelacyjnie jest Centaurea, najnowszy, już dwudziesty dziewiąty album Ataraxii. Dwa lata po premierze ostatniej płyty, muzycy kontynuują trylogię zapoczątkowaną przez Pomegranate, nieustająca czerpiąc inspirację z natury, żywiołów, tego co duchowe, zmysłowe i niewidzialne. Podróżują w czasie, do starożytności, by zbierać owoce, zioła i kwiaty, a powracając obdarowywać nimi wszystkich tych, którzy pragną dostrzec kolory i poczuć smak i zapach ich twórczości.

 

Ataraxia to zespół, który w swoich kompozycjach łączy i kumuluje wszelkie możliwe przejawy sztuki. Wiersze Francesci Nikoli i Mary Paltrinieri splata z muzyką, którą niczym pędzlem zanurzanym w kolorach dawnego i współczesnego świata, maluje pejzaże. Są tak intensywne, że stają się widoczne, wręcz namacalne. Dźwięki i słowa materializują się tworząc obraz istniejącej gdzieś poza czasem wyspy. Nikt nie wie, czy jest prawdziwa, czy istniej tylko w naszej wyobraźni. To Centaurea, miejsce gdzie dusza łączy się z ziemią. Kraina, gdzie złoty wiek trwa, by nigdy się nie skończyć. To tam matka woda spotyka ojca, którego imię to ogień. Tutaj hipnotyzujący śpiew Francesci Nikoli wirujący pośród dźwięków, miesza współczesne i starożytne języki. Wkraczamy do symbolicznego Elizjum, gdzie pośród eterycznych dźwięków w kolorze wiosennej zieleni, spotkamy Hildegardę Von Bingen odzianą w mokry od deszczu płaszcz, witającą wszystkich przybywających słowem Viriditas. Héloïsę piszącą miłosne listy do Abelarda, Grzegorza Wielkiego snującego opowieść o Hiobie, czy Agustyna z Hippony pochylonego na swym dziełem Miasto Boże. Wędrujemy przez tajemniczy las otaczający święte miejsce, wypełniony wszechobecną magią, pociągającą tajemnicą i postaciami druidów splecionych z naturą, czerpiących siłę z zespolenia z duszami drzew i zwierząt. Kapłanki tańczą swój taniec, łączą się z wiatrem, by dać ukojenie i wolność duszy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W krainie Ataraxii wszystko ma swoje miejsce, przenika się, niesie ze sobą ogromną moc. Chmury, trawa, czy błoto są tu równie ważne, jak drogocenne kamienie, mieniące się w blasku słońca. Włoscy muzycy czarują nas swoją grą, sprawiają że dźwięki wydobywane z  instrumentów przeistaczają się w zaklęcia, czyniąc obcowanie z muzyką zespołu swoistym i jedynym w swoim rodzaju misterium.

 

Francesca Nicoli, Vittorio Vandelli  i Giovanni Pagliari, niczym trzy kapłanki, zadają pytanie „Viator – inquam – dignabere?”, towarzyszą im Totem Bara i Gregorio Bellodi. Wszyscy zapraszając nas do przejścia przez wrota, za którymi w wraz nimi  możemy czerpać i pić magiczną wodę ze źródła bijącego w sercu wyspy Centaurea. Każdy z utworów z płyty Centaurea przesiąknięty jest magią, tajemnicą, śródziemnomorskim powietrzem, postaciami z przeszłości wplecionymi w fabułę opowiadanej przez Francescę Nikoli i towarzyszących jej muzyków baśni. Im głębiej wchodzimy do świata Ataraxii, tym mocniej czujemy, że czas istnieje tam wyłącznie po to, by wypełnić go  śpiewem, dźwiękami tajemniczej gitary, romantycznej wiolonczeli, czy niepokojących irlandzkich dud uilleann doskonale porozumiewających się ze współczesnym, elektroniczny instrumentarium. 

 

Centaurea to płyta zawieszona gdzieś pomiędzy poezją, a muzycznym, eklektycznym eksperymentem. Majestatyczna i posągowa, a jednocześnie łagodna, melancholijna i romantyczna. Wypełniona mistycznymi, niebiańskimi wizjami, które tu i teraz zstępują na ziemię, by każdy z nas mógł poczuć moc wszechświata, siły natury. Przenieść się w czasie i do miejsc nieistniejący, tych z sennych marzeń, które dzięki muzyce materializują się w naszej wyobraźni tak silnie, że zaczynamy wierzyć, że istnieją naprawdę.

 

(pk)

 

Dziękujemy bardzo zespołowi ATARAXIA, Dominicowi Athanassiou i wytwórni The Circle Music za przesłanie materiałów do zilustrowania recenzji i możliwość zapoznania się z płytą Centaurea przed jej oficjalną premierą.

 

We would like to thank ATARAXIA, Dominic Athanassiou and The Circle Music label for sending materials to illustrate the review and for the opportunity to listen to the Centaurea album before the official premiere.

 

Jeśli podoba Ci się to, co robimy  KLIKNIJ TU i wesprzyj naszą stronę.

 

Click HERE to support our website.

 

 

 

The Circle Music

Wyd. 22.05.2024

 

Ataraxia to trudne do jednoznacznego zdefiniowania zjawisko. Dziś po raz kolejny zanurzam się w muzykę włoskich artystów pełen obaw, że zabraknie mi słów, by oddać i opisać wszystkie emocje, które towarzyszą mi, gdy obcuję z ich twórczością. Język człowieka wydaje się być zbyt ubogi, kiedy mierzy się z tak wielowymiarowym dziełem, którym bezapelacyjnie jest Centaurea, najnowszy, już dwudziesty dziewiąty album Ataraxii. Dwa lata po premierze ostatniej płyty, muzycy kontynuują trylogię zapoczątkowaną przez Pomegranate, nieustająca czerpiąc inspirację z natury, żywiołów, tego co duchowe, zmysłowe i niewidzialne. Podróżują w czasie, do starożytności, by zbierać owoce, zioła i kwiaty, a powracając obdarowywać nimi wszystkich tych, którzy pragną dostrzec kolory i poczuć smak i zapach ich twórczości.

 

Ataraxia to zespół, który w swoich kompozycjach łączy i kumuluje wszelkie możliwe przejawy sztuki. Wiersze Francesci Nikoli i Mary Paltrinieri splata z muzyką, którą niczym pędzlem zanurzanym w kolorach dawnego i współczesnego świata, maluje pejzaże. Są tak intensywne, że stają się widoczne, wręcz namacalne. Dźwięki i słowa materializują się tworząc obraz istniejącej gdzieś poza czasem wyspy. Nikt nie wie, czy jest prawdziwa, czy istniej tylko w naszej wyobraźni. To Centaurea, miejsce gdzie dusza łączy się z ziemią. Kraina, gdzie złoty wiek trwa, by nigdy się nie skończyć. To tam matka woda spotyka ojca, którego imię to ogień. Tutaj hipnotyzujący śpiew Francesci Nikoli wirujący pośród dźwięków, miesza współczesne i starożytne języki. Wkraczamy do symbolicznego Elizjum, gdzie pośród eterycznych dźwięków w kolorze wiosennej zieleni, spotkamy Hildegardę Von Bingen odzianą w mokry od deszczu płaszcz, witającą wszystkich przybywających słowem Viriditas. Héloïsę piszącą miłosne listy do Abelarda, Grzegorza Wielkiego snującego opowieść o Hiobie, czy Agustyna z Hippony pochylonego na swym dziełem Miasto Boże. Wędrujemy przez tajemniczy las otaczający święte miejsce, wypełniony wszechobecną magią, pociągającą tajemnicą i postaciami druidów splecionych z naturą, czerpiących siłę z zespolenia z duszami drzew i zwierząt. Kapłanki tańczą swój taniec, łączą się z wiatrem, by dać ukojenie i wolność duszy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W krainie Ataraxii wszystko ma swoje miejsce, przenika się, niesie ze sobą ogromną moc. Chmury, trawa, czy błoto są tu równie ważne, jak drogocenne kamienie, mieniące się w blasku słońca. Włoscy muzycy czarują nas swoją grą, sprawiają że dźwięki wydobywane z  instrumentów przeistaczają się w zaklęcia, czyniąc obcowanie z muzyką zespołu swoistym i jedynym w swoim rodzaju misterium.

 

Francesca Nicoli, Vittorio Vandelli  i Giovanni Pagliari, niczym trzy kapłanki, zadają pytanie „Viator – inquam – dignabere?”, towarzyszą im Totem Bara i Gregorio Bellodi. Wszyscy zapraszając nas do przejścia przez wrota, za którymi w wraz nimi  możemy czerpać i pić magiczną wodę ze źródła bijącego w sercu wyspy Centaurea. Każdy z utworów z płyty Centaurea przesiąknięty jest magią, tajemnicą, śródziemnomorskim powietrzem, postaciami z przeszłości wplecionymi w fabułę opowiadanej przez Francescę Nikoli i towarzyszących jej muzyków baśni. Im głębiej wchodzimy do świata Ataraxii, tym mocniej czujemy, że czas istnieje tam wyłącznie po to, by wypełnić go  śpiewem, dźwiękami tajemniczej gitary, romantycznej wiolonczeli, czy niepokojących irlandzkich dud uilleann doskonale porozumiewających się ze współczesnym, elektroniczny instrumentarium. 

 

Centaurea to płyta zawieszona gdzieś pomiędzy poezją, a muzycznym, eklektycznym eksperymentem. Majestatyczna i posągowa, a jednocześnie łagodna, melancholijna i romantyczna. Wypełniona mistycznymi, niebiańskimi wizjami, które tu i teraz zstępują na ziemię, by każdy z nas mógł poczuć moc wszechświata, siły natury. Przenieść się w czasie i do miejsc nieistniejący, tych z sennych marzeń, które dzięki muzyce materializują się w naszej wyobraźni tak silnie, że zaczynamy wierzyć, że istnieją naprawdę.

(pk)

 

Dziękujemy bardzo zespołowi ATARAXIA, Dominicowi Athanassiou i wytwórni The Circle Music za przesłanie materiałów do zilustrowania recenzji i możliwość zapoznania się z płytą Centaurea przed jej oficjalną premierą.

 

We would like to thank ATARAXIA, Dominic Athanassiou and The Circle Music label for sending materials to illustrate the review and for the opportunity to listen to the Centaurea album before the official premiere.

 

Jeśli podoba Ci się to, co robimy  KLIKNIJ TU i wesprzyj naszą stronę.

 

Click HERE to support our website.

        

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ataraxia to trudne do jednoznacznego zdefiniowania zjawisko, o którym nie jest łatwo mi pisać. Po raz kolejny zanurzam się w muzykę włoskich artystów pełen obaw, że zabraknie mi słów, by oddać i opisać wszystkie emocje, które towarzyszą mi, gdy obcuję z ich twórczością. Język człowieka wydaje się być zbyt ubogi, kiedy mierzy się z tak wielowymiarowym dziełem, którym bezapelacyjnie jest Centaurea, najnowszy, już dwudziesty dziewiąty album Ataraxii.